This PDF 1.6 document has been generated by CanoScan 3000/3000F / Adobe Acrobat 9.0 Paper Capture Plug-in, and has been sent on pdf-archive.com on 14/04/2016 at 19:36, from IP address 89.70.x.x.
The current document download page has been viewed 684 times.
File size: 1.45 MB (6 pages).
Privacy: public file
Wiadomosci Ziemianskie, nr 21, 10 marca 2005 r.
8 j,w"
9'
s, 317.
.
S. Zeromskl, wyd. cyt., s. 259.
10 j.w., s. 270.
II Pisalo tym S. Zeromski, PamifZtnik6w tom odna
leziony, Warszawa 1973, s. 167. Na upadek zycia
towarzyskiego na prowincji narzekali tez podlascy
korespondenci prasy, "Tygodnik Ilustrowany", nr 2,
28 XII 1875 (8 I 1876), s. 18 i nr 45, 23 X (4 XI)
1876, s. 294; "WieS Ilustrowana", I 1912, s. 28-29;
"Wies i Dwor", z. X, 15 V 1913, s. 12.
12 S. (Seweryn - przyp. G.W.) W~zyk w korespon
dencji Z Podlasia, "Gazeta Rolnicza", nr 36, 28 VIII
(9 IX) 1881 , s. 428.
13 K. Kraszewski, wyd. cyt., s. 162-163.
J erzy Z alewski
WSPOMNIENIE 0 USARZOWlE
Usarzow! Ten pi ~kny majlltek juz nie istnie
je. Zniszczyly go dzialania wojenne, w kto
ryeh znalazl si~ na linii frontu jaki utworzyl
s i~ w 1944 roku p orni~dzy wycofuj llCll si~
armill niemieekll, a nawa}ll sowieckll. Reszty
zniszczen dopelnila miejscowa ludnosc.
Opowiadano mi, ze tuz za stajnill fornalskll
rozpoczynala s i~ ziemia niczyja, Sowieckie
katiusze staly na podworzu i w parku dwor
skim. Mieszkancy dworu i ludnosc ze wsi
Usarzow zostali ewakuowani, a we dworze
i w zabudowaniaeh rozgoscili si~ sowieccy
zolnierze. W styczniu 1945 roku, gdy front
ruszyl, do wsi zacz~li wracac chlopi i forna
Ie. Wobec zniszczonych domostw i czwora
kow dwor stanowil ich tymczasowe miejsce
zamieszkania, aby w mi ar~ odbudowy wsi
stac si~ irodlem budulca, systematycznie
rozbierany do fundamentow na budow~
i odbudow~ zabudowan chlopskich. Z cza
sem los dworu podzielil stary park dworski
- wyci~to wszystkie drzewa, krzewy, zywo
ploty. Najdluzej opieral si~ wyci~ciu ogrom
ny bialodrzew, ktorego koron~ widac bylo
z oddalonej 0 dwa kilometry szosy lllczllcej
Opatow z Sandomierzem. Nic nie zostalo.
Dzisiaj na dawnych dworskich polach roz
postarly si~ sady i chlopskie poletka. Nic,
jeieli nie liczyc ogromnej lipy, na ktorej
b~dlle dzieckiem zbudowalem gniazdo, sp~
dzajllc w nim wiele godzin na czytaniu i ma
rzeniach, oraz stawu po rosni~tego liscmi
lopianu zagubionego wsrod krzewow i ziel
ska.
Ilekroc jechalem konn o lub bryczkll z kos
ciola parafialnego w Gozlicach do Usarzo
wa, poln ll drogll p omi ~dzy rozlozystymi
Ian ami pszenicy lub owsa, na p arni~c przy
chodzil rni opis Soplicowa w "Panu Ta
deuszu" Miekiewicza. Taki wlasnie byl dwor
w Usarzowie. Takze na pagorku, u stop kto
rego PJynlll strumyk, stal dom m odrzewiowy
na podmurowce z kamien ia, otynkowany
i pornalowany na bialo. Tak jak tamten sop
licowski, wylanial si~ sposrod drzew wyso
kich: lip, klonow i kasztanowcow. Otoczony
wiencern, wysokim n a co n ajrnniej dwa
rnetry zywoplotern z drzew morwowych,
w ktorych wyci~to przejscia do sadu i ogro-
Dwor w Usarzowie od frontu Rodzina JablOJiskich, na ko
niach od Lewei Jozek, w srodku Wanda, z prawei A ntek,
w glrzbi stoiC{ od Lewei Leokadia ZaLewska Maria i Zdzislaw
Jabl07iscy i Janeczka Jabl07iska
- Strona 11
Wiadomosci ZiemiGl1skie, nr 21, 10 marca 2005 r.
du warzywnego. Tak jak tamten lsnil w slon
eu upalnyeh dill letnieh , a w zimie zlewal
s i~ z pokrytymi sniegiem polami i tylko
o zmierzehu jarzyly si~ oswietlone lampami
naftowym i okna, kladctc na sniegu migoqcy
blask. Gl6wny wjazd do dworu prowadzil
p omi~dzy zywoplotem z przyci~tych r6wno
grab6w. Wysoki na trzy metry i szeroki na
p6ltora. Tak g~sty, ze przejscie przez niego
bylo praktycznie niemozliwe. Wjazd konczyl
si~ rozleglym podjazdem wok6l gazonu pod
ganek, podtrzymywany przez cztery ko
lumny.
Po drugiej stro nie do dworu przylegala
weranda porosni~ta dzikim winem, a ponizej
werandy rozposcieral si~ park. Na rozleglym
trawniku opadajctcym w niewieIkct dolink~
kr610waly dWle lipy, ogromne, przystrzyzone
w glowy cukru, kt6rych gakzie docieraly do
samej ziemi tworzctc pod nimi tajemnicze
groty.
Za nimi na wzniesieniu stal bialodrzew.
Jeden czlowiek nie byl w stanie objctc go r~
koma. Liscie drzewa zawsze Iekko si~ poru
szaly nawet podczas chwil zupelnie bez
wietrznych. Ta cz~sc parku z drzewami
sprowadzanymi z r6znych cz~sci Europy,
starannie wygracowanymi alejkami, przy
strzyzonymi trawnikami i klombami pelny
mi kwiat6w stanowila jak gdyby wizyt6wk~
dworu. Dalej, ten elegancki park przechodzil
w gctszcz krzew6w i drzew porastajctcych
stroma opadajctce urwisko. Dob6r drzew
i krzew6w, wytyczenie aIejek bylo wkompo
- Strona 12
. nowane w lekkie pofaldowanie terenu , przez
co udalo si~ stworzyc zh armonizowany
zesp61 zieleni wyrainie inny w por6wnaniu
do park6w polozonych na r6wnym terenie.
Majcttek Usarz6w, w XIV wieku wchodzctcy
w sklad d6br Zawiszy Czarnego, przeszedl
w r~ce rodziny Jablonskich herbu Dctbrowa
w polowie dziewi~tna ste go wieku. Zakupil
go J6zef Jablonski, wlasciciel d6br Rudniki,
1eictcych w powiecie opatowskim , u podn6za
pasma Jeleniowskiego G6r Swi~tokrzyskich.
Mial on pi~cioro dzieci: Kazimier~, kt6ra po
smierci swojego pierwszego m~za, Edwarda
Jagielskiego wyszla za mctz za Stanislawa
Bojanowskiego, Henryk~ za Teodorem Wie
trzykowskim z Brzezia, Helen~, Zdzislawa
oraz Leokadi~, kt6ra wyszla za mctz za moje
go dziadka, Kazimierza Zalewskiego z Siera
dowic.
Zdzislaw, dziedzic Us arzewa ozen il si~
z Marict z domu Prawdzic- Szczawin skct.
Dom kt6ry stworzyli pelny byl tradycji walk
niepodleglosciowych. Stryj Zdzislaw Edward
Jablonski, dziedzic Zagorzyc, walczyl pod
Langiewiczem w powstaniu 1863 roku i zo
stal zeslany na Sybir. Dziad Marii, Feliks
Prawdzic-Szczawinski odbyl calct kamp ani~
powstania 1831 roku, a ojciec Antoni Praw
dzic-Szczawinski walczyl w partii Czachow
skiego w powstaniu 1863 r. Nic wi~c dziwne
go, ze Zdzislawostwo Jablonscy zaangazowa
Ii si~ czynnie w dzialalnosc konspiracyjnct na
Dwor od strony parku
Wiadomosci Ziemianskie, nr 21 , 10 marca 2005 r.
rzecz Organizacji Bojowych PPS Jozefa Pil
sudskiego. Wierzyli oni, ze tylko pod jego
przywodztwem Polska b~dzie mogla odzy
skae pelnq niepodleglose. Babcia Jablonska
osobiscie znala przyszlego Marszalka i da
rzyla go wielkim szacunkiem. Usarzow usy
tuowany 0 kilkanascie kilometrow od Wisly,
ktora stanowila gr anic~ pomi ~dzy okupacjq
rosyj sk£t a okupacjq austriackq, byl doskona
lym miejscem przyjmowania i ekspediowa
nia goncow krqzqcych po m i ~dzy PPS w Ga
licji, a organizacj£t w Kongresowce. Dzialal
n ose Marii Jablonskiej zostala doceniona
nawet przez wladze PPS po drugiej wojnie
swiatowej, ktore zaproponowaly jej bardziej
aktywn£t ws poiprac~ oraz emerytur~. Propo
zycj~ t~ z pogardq odrzucila, nie chc£tc miee
nic wspolnego z sojusznikiem PPR narzuca
jqcym porzqdek sowiecki w Polsce. Jeden
z najblizszych wspolpracownikow Pilsud
skiego, Michal Sokolnicki tak wspominal
swoj pobyt w majqtku w maju 1914 r. , kiedy
wraz z Wladyslawem Belinq-Prazmowskim
objeidia} Sandomierskie, wzywajqc ziemian
do poparcia akcji zbrojnej przeciw Rosji:
Antoni Jablonsl<i ze swoim ukochanym S elinem
nBylismy razem w kilku okolicznych dwo
rach. Prowadzono dlugie rozmowy. U pan
stwa Jablonskich w Us arzewie znalazlem
atmosfer~ zupelnie odmienn~ i niezwyklq.
ByE z gory przekonani, roboty i przygotowa
nia wojskowe uwazali za obowiqzek. Pani
Jablonska mowila 0 tym wszystkim z rezer
w~ i z poczuciem jakby smutku; przypomi
nab mi, znane z opowiadan, ze wspomnien
matki, przyklady kobiet 63-go roku. Pan
Jablonski mial twarz pogodnq dorodnego
szlachcica, serce jego ani mysl nie wahaly si~
przed niczym. Mlodziez tego domu sruchala
z upragnieniem nowej wieSci. Dom Jablon
skich zbieral u siebie ziemian i znajomych
z bliska i daleka, by} jednym z osrodkow
mysli w powiecie" (M. Sokolnicki, R ok czter
nasty, Londyn 196 1, s. 157).
Zdzislawostwo Jablonscy mieli czworo dzie
ci. Naj starszy Antoni urodzil si~ 1896 roku.
Juz jako mlodzieniec zaangazowal si~ aktyw
nie w szkolne konspiracyjne kola Zarzewia
i organizacj~ h arcerskq. VV 1913 roku zdaje
matur~ w "Handlowce" w Radomiu i wyjez
dza na studia do Lwowa. Wst~puje tam na
tychmiast do Zwiqzku Strzeleckiego, w kto
rym spotyka niekt6rych s~s iadow z Sando
m ierskiego, a wsrod nich nieco starszego
Wladyslawa B elin ~-Prazmow s ki ego, m~za
swojej bliskiej kuzynki Rudzkiej z Rozek,
pozniejszego dow6dc~ pierwszego Pulku
Ulanow Legionowych. W przeddzien wojny
pomi~dzy Austriq a Rosjq kiedy garse Pola
- Strona 13
Wiadomosci Ziemianskie, nr 21, 10 marca 2005 r.
kow stab z broni~ w r~ku na Krakowskich
Bloniach, aby obaJie srupy graniczne panstw
zaborczych wbite w Polski Ziemi~, w pa
mi«tny dzien 2 sierpnia 1914 roku wyruszyl
pierwszy patrol ulanski, zloiony z 7 ludzi
pod wodz~ Beliny-Praimowskiego, a wsrod
nich osiemnastoletni Antek Jablonski. Szyb
ko pi~} si« po szczeblach kariery wojskowej.
Juz wkrotce zostal ofice rem. Na czele swoje
go plutonu walczyl nieust«pliwie, dusz"l
oddany idei i wojnie. Przez Kielce, Limano
w~, Lowczowek w roku 1914, w walkach nad
Nid~ pod Bidzinami, Tarlowem, Chodlem,
w krwawych walkach nad Styrem i Stocho
dem Antoni JaMonski pelnil swoj i olnierski
obowi~zek. W 1917 roku odmowil zlozenia
przysi~gi na wiernose zaborcom i razem
z innymi oficerami z b. Kongresowki zostal
internowany w obozie jencow wojennych
w Beniaminowie. Na wiosn« 1918 roku po
zwolnieniu z obozu od razu przyst"lpil do
Polskiej Organizacji Wojskowej, w ktorej
pracowal pod bezposrednim dowodztwem
gen. Rydza Smiglego.
Wolna Ojczyzna wymagala od mego dalszych
wysilkow, ktory to ob owi~zek spelnial z wlas
J6zeJJablonski
- Strona 14
ciw~
sobie werw~ i zapalem. W paZdzierniku
1918 r. w Krakowie przyst~pil do organizacji
oddziaru konnego, do ktorego Sci~~l bylych
i olnierzy i oficerow legionowych. Kome, ten
najwaimejszy element jazdy, zdobyl ze srod
kow uzyskanych ze sprzedaiy cZ«Sci maj~tku
Usarzow, ktor~ Zrlzislawostwo Jablonscy ofia
rowali na rzecz odradzaj~cej si« Armii Pol
skiej. Ze swym szwadronem ruszyl na ratunek
walcz::tcego Lwowa i Przemysla. Z walk pod
Przemyslem rtm. Antoni Jablonski wyprowa
dzil swoj dywizjon przez Sandomierz do Pm
czowa, gdzie rozrosl si« i zorganizowal
w 11 Pulk Ulan ow.
W kwietniu 1919 roku pillk wyruszyl na
wypraw« wilensk::t i jako pierwszy oddzial
Wojska Polskiego wkroczyl do Wilna. Tam
podczas ci«ikich bojow z bolszewikami
Jablonski zostal ranny. W lipcu 1919 roku
ponownie stan~l na czele l1-go Pulku Ula
now, jui w stopniu majora prowadz~c go do
walk opoiniaj~cych nawal« sowieck::t, aby
nast«pnie wzi::te udzial w pogoni za co faj~
cym si« najeidiq. 12 paidziernika 1920 ro
ku prowadzil pulk w kilkakrotnych potycz
kach z bolszewikami, aby pod Now~ Sie
niawk~ kolo Lwowa pase smiertelnie ranny.
Zmarl 22 paidziernika we Lwowie. Pocho
wany zostal w grobie rodzinnym w Modlibo
rzycach. Cytowany wyzej Michal Sokolnicki
w ten sposob wspominal reakcj« Marszalka:
"Nie zapomn« wyrazu twarzy Pilsudskiego,
gdy mi 0 poleglym mowil w Spale, wiosn~
1921 r. Pilsudski kochal swoich iolnierzy".
Marszalek podczas pogrzebu bohatera, na
jego martwej piersi polecil przypi~e Krzyi
Virtuti Militari i awansowal go do stopnia pod
pulkownika. Na wiencu, ktory przyslal na
pogrzeb widnial napis: "Mojemu Ukochane
mu Chlopcu - Naczelny Wodz", a plk. Wie
niewa-Dlugoszowski, ktory reprezentowal
Pilsudskiego przekazal Marii Jablonskiej
nast«puj~ce przeslanie Marszalka: "Pani
stracila syna, a ja swojego nast«pc«".
Po smierci Zdzislawa Jablonskiego maj::ttek
przej~l jego drugi syn Jozef. W latach dwu
WiadomoSci Ziemianskie, nr 21, 10 marca 2005 r.
dziestych pO Szkole Podchor'lzych Artylerii,
ukonczyl Sz k o l~ G16wn'l Gospodarstwa
Wiejskiego w Warszawie i Konserwatorium
Warszawskie w klasie fortepianu. Gospoda
rzyl w maj'ltku z powodzeniem, lecz glown'l
jego miloSci'l byla muzyka. Nawet po szesc
dzi e si~ciu pi~ciu latach brzmi'l mi w uszach
dzwi~ki przepi~k n ie zagranych utworow
Beethovena (Appassion aty, Sonaty ksi~zy
cowej) b'ldz mazurkow i walcow Ch opina,
ktore plyn~J:y z otwartych okien salonu i roz
chodzily si~ wsrod drzew parku. Smchaj'lcy,
a bylo ich zwykle niewielu, zamierali w bez
ruchu oddaj'lc si~ urokowi chwili. Po smier
ci Antka, Zdzislawa i najmlodszej corki
Janeczki dwor usarzowski stal cichy, tylko
podczas wakacji zaludnial si~ goscmi czy to
z Warszawy czy z Radomia.
Na kilka dni przed wybuchem II-ej wojny
swiatowej dwor opus cil J ozef Jablonski ppOf.
rez. 2-go Dyw. Art. Konnej, udaj'lc si~ do
swojej macierzystej jednostki. Z wojny juz
nie wrocil. Dostal si~ do niewoli sowieckiej
i byl wi~zi ony w Starobielsku. Przyslal
z obozu dwa listy i na tym korespondencja
si~ urwala. Zgin'll tak jak wielu innych ofice
row z r~ oprawcow Stalina na wiosn~ 1940 ro
ku. Jego fo rtepian stal si~ rodzinn'l relikwi'l;
zgodnie z zarz'ldzeniem babci Jablonskiej
nikt nie magI na nim grac, az do czasu po
wrotu wlasciciela, w ktorego smierc do kon
ca n ie m ogla uwierzyc.
Pod nieobecnosc Jozefa gospodark'l zaj~la
si~ jego siostra Wanda. Ukonczyla w Kr ako
wie p ol oni styk~ na Uniwersytecie Jagiellon
skim. W 1917 roku ro zp ocz~la dzialalnosc
w wywiadzie POW, za ktor'l zostala odzna
czona KrzyZem Niepodleglosci i Krzyzem
Walecznych. Wanda rozp ocz~la swoje rZ'ldy
od otwarcia dworu dia osob poszkodowa
nych przez Niemcow. J tak n a przelomie
grudnia i stycznia 1939/40 roku w Usarzowie
zagoscila blisko spokrewniona z Jablonski
mi rodzina Boj an owskich , wysiedlon a
z maj 'ltku Niechlod w Leszczynskim . W ofi
cynie przyleglej do dworu swoj azyl znal azla
rodzina Pi'ltkow ze Zdunskiej Woli. Pani
Pi'ltkowa, nauczycielka zostala wysiedl ona
razem z trojgiem dzieci. Wkrotce do dworu
przybywaj'l dalsze rodziny z Pozn anskiego,
z Warszawy i innych miast polskich. W re
zultacie do stom siadalo codziennie ponad
12- 14 osob, nie licz'lc pan Jablon skich Maril
i Wan dy. Cichy, spokojny dwor zamienil s i~
stopniowo za spraw'l dzieci i mlodziezy
w gwarne siedlisko . Wprawdzie starano s i~
w miar~ m ozliwosci zach owac cisz~ w bez
posredn iej bliskos ci wlascicielek, jednak
nigdy si~ to nie udawalo. We wszystkich
pokojach nie wyl'lczaj 'lc stolowego spali
nowi mieszk ancy, cz~ sto na siennikach na
podlodze gdyz brakowalo kanap i loiek.
W takich chwilach clwor wygl'ldal jak p ocze
kalnia dworcowa, z t'l roinic'l, ze oczekiwa
nie trwalo nie godziny lecz miesi'lce. Poza
goscinn osci'l okazywan'l przybylym, panie
Jablonskie powodowane poczuciem solidar
nosci postanowily wspomagac ofice row
Wanda Jablonska
- Strona 15
Wiadomosci Ziemianskie, nr 21, 10 marca 2005 r.
i zo}nierzy wi~zi onych w oflagach i stalagach
w Niemczech. Rutyn<t stalo si~ zabijanie co
tydzien swini, ktor<t przerabian o na w~dliny
i peklowane mi~so znajdowalo swoje miej
sce w paczkach, ktore co tydzien wysylano
po kilkanascie do roznych obozow i do osob
zupelnie nie znanych. Mlodziez z zazdrosci<t
patrzyla na stosy w~dzonych kielbas pako
wanych do paczek, musz<tc zadawalae si~
znaczrue skromniejszym pozywieniem. Dal
szym obci<tzeniem finansowym dworu byla
c om i esi~czna skladka na rzecz Zwi<tzku
Walki Zbrojnej, a nast~pnie Armii Krajowej.
W Usarzowie bywal dose cz~sto Inspektor
obwodu K1imont6w kpt. Pytlakowski-Tarni
na. Byl tez kilkakrotnie pplk Zolkiewski-Lin
dowodca okr~gu Sandomierz. Nic wi~c
dziwnego, ze dwor w Usarzowie stal si~ cz~
sci<t placowki AK w Goilicach . W dzialal
nose konspiracyjn<t czynnie zaangazowali
si~ przesiedlony z Poznania z rodzin<t Cze
slaw Krawczak, Jozef i Jan Bojanowscy, Zby
szek Pi<ttek oraz autor niniejszego artykuhI.
J6zef Bojanowski, kieruj£ic sekcj£ilikwidacyj
net okr~gu AK zaslyn<tl jako bohaterski
dow6dca szeregu akcji zbrojnych. Mlodziez
pod jego dowodztwem sama zadbala 0 bron
rozbrajaj<tc posterunek policji granatowej
w Koprzywnicy. Z Usarzowa wyruszano na
patrole nocne, na zadania likwidacji kolab o
rantow, oprawcow z SS i Gestapo, placowki
zandarmerii niemieckiej itp. W kOilcU Iipca
1944 roku mlodziez opuscila Usarzow. Roz
pocz~la si~ Akcja Burza. Moi kuzyni i przyja
ciele znaleili si~ w szeregach II Pulku Pie
choty Legion6w, ja dol<tczylem do szwadro
nu I Pulku Szwolezerow J. Pilsudskiego, pel
ni£icego funkcj~ zwiadu konnego II-ej Dywi
zji Piechoty AK.
Panie Jablonskie zostaly same wraz z Roz<t
i Mari£i Bojanowskimi oraz moj<t matk<t,
Mari<t Zalewsk<t oczekuj£ic nadej scia Armii
Sowieckiej. Przesiedlone przez Rosjan do
Koprzywnicy, a nast~pnie do Sandomierza,
nigdy juz nie wr6cily do swojego m aj<ttku.
Maria Jablonska zapytana czy n ie obawia si~
nowej sowieckiej okupacji odpowiedziala :
"... nas ziemian bolszewicy zniszcz<t, lecz
nar6d pozostanie, i tak dlugo jak on istniee
b~dzie istniee b~dzie Polska".
PALACE, DVVORY, DVVORRJ
Stanislaw J. Rostworowski
W SPANIALY PALAC W WOLl CHO)NACIE URATOWANY OD ZNISZCZENIA
Jak mi si~ wydaje, w 1988 roku Krzysztof
Malarecki nabyl ruiny palacu w Woli Choj
nacie pod Bial<t Rawsk£i w woj. warszaw
skim . Doprowadzenie do skutku tej transak
cji wcale nie bylo rzecz<t latw<t. Mimo, ze
mial przyrzeczon e prawo na bycia, ktos dal
lapowk~ i nagle wladze gminy oswiadczyly,
ie palac w Chojnacie zostanie odsprzedany
bylemu konserwatorowi zabytk6w. Dopiero
natychmiastowa interwencja u woj ewody
- Strona 16
skierniewickiego umozliwila Krzysztofowi
Malareckiemu zakup palacu.
Pan Malarecki jest absolwentem KUL-u,
niegdys bawi! si~ w po lityk~ i by} przewod
nicz£icym ZSP n a KUL -u. W Lublinie zja
wil si~ p o 1968 roku , po wydarzeniach
m arcowych , przez p61 roku by} wi~zi ony,
a n as t~pnie relegowany z Uniwersytetu
Warszawskiego. W katoli ckiej uczelni,
kt6ra go przyj~la , uzyskal dypl om m agistra
usarzów.pdf (PDF, 1.45 MB)
Use the permanent link to the download page to share your document on Facebook, Twitter, LinkedIn, or directly with a contact by e-Mail, Messenger, Whatsapp, Line..
Use the short link to share your document on Twitter or by text message (SMS)
Copy the following HTML code to share your document on a Website or Blog