PortOberon v2 (PDF)




File information


Author: surprice

This PDF 1.5 document has been generated by Microsoft® Office Word 2007, and has been sent on pdf-archive.com on 31/08/2013 at 17:26, from IP address 94.40.x.x. The current document download page has been viewed 721 times.
File size: 175.47 KB (6 pages).
Privacy: public file
















File preview


Port Oberon

2013
1

Ciało było jeszcze ciepłe kiedy detektyw Stan Malik dokonywał jego
oględzin. Żar z papierosa powoli dogorywał, unosił się nad nim dym
dokładnie taki sam jak z ran tego biedaka.
– Paskudne miejsce na śmierć – pomyślał Malik oglądając ponury las
zdewastowany przez kwaśne deszcze oraz metale ciężkie które zatruły glebę.
Od siebie do tego obrazu rozpaczy dorzucił niedopałek po świeżo wypalonym
papierosie. Jedno było pewne, ofiara przed śmiercią uciekała – ba nawet
próbowała się ratować. Świadczył o tym odbezpieczony pistolet laserowy
firmy Aegis Corps leżący niedaleko zwłok. Schował go czym prędzej do
prochowca celem dokonania analizy. Co przykuło uwagę detektywa to to, że
tego typu broń jest niezbyt popularna na Ziemi – produkowano ją wyłącznie
na kolonii Tetha w układzie Oberona. Same zwłoki wiele o sobie mówiły,
stosunkowo niski wzrost oraz dobrze zbudowane uda wskazywały na to, że
denat urodził się na planecie mającej silniejsze pole grawitacyjne aniżeli
Ziemia. Jednak sprawa prowadzona przez detektywa nie była zamknięta w
związku z nagłym i nieprzyjemnym zejściem właściciela truchła leżącego pod
nogami Malika. Wręcz przeciwnie, odzyskanie holodysku będzie jeszcze
trudniejsze. Dostał się on w łapy kogoś, kto był na tyle zdesperowany, żeby
pozbawić uchodźcę życia.
– Skurwiel prześwidrował go na wylot – mruknął pod nosem Malik.
Rzeczywiście, rana przeszła na przez ciało jak gorący nóż przez masło dokonując spustoszeń w klatce piersiowej ofiary. Wiązka weszła w plecy,
dosłownie zagotowała płuca i serce – podpalając przy okazji pień drzewa
który stanął na jej drodze. Przeszukanie truchła nic nie dało, brak
jakichkolwiek dokumentów czy też identyfikatorów. Jedyne co znalazł przy
zwłokach to kartka z napisem:
PORT OBERON, E23 C15
Były to dane bramki i numeru wejścia na porcie międzyplanetarnym o
nazwie Oberon – jednak czego ktoś miałby tam szukać jeśli dopiero co
przybył z kolonii? Zresztą na pewno nie legalnie jeśli przywiózł ze sobą broń
oraz uciekał przed kimś. Detektyw udał się do zaparkowanego na obrzeżach
lasu vertexa – wyeksploatowanego osobowego odrzutowca pionowego startu.
Udał się następnie do biur w dystrykcie Tannis metropolii New Pittsburgh.
2

Nasza piękna nowa stolica Stanów Zjednoczonych na Ziemi. Została ona
zbudowana na podwalinach tego, co zostało z Nowego Jorku, Filadelfii,
Baltimore i Waszyngtonu po tym, kiedy praktycznie całe wschodnie wybrzeże
zostało zalane podczas Incydentu Bermudzkiego. Co bogatsi obywatelowi
wyemigrowali na planety bardziej nadające się do życia – Marsa, Tethe,
Optimę albo już nawet Tarisa.
Po dotarciu do biura czekała go niemiła rozmowa z klientem – firmą
Pharma Universalis – która zleciła znalezienie i odzyskanie holodysku u
człowieka który będzie lądował na Ziemi w dniu 17 lipca 2183 roku. Malik
dostał wytyczne co do miejsca w którym może się spodziewać zbiega, jednak
ktoś go ubiegł. Jego psim obowiązkiem było poinformowanie o porażce
swojego mocodawcy.
– Ech, panno Larkin proszę mnie połączyć z panem Hastem z Pharma
Universalis – stanowczo zażądał Malik.
– Słucham – burknął na wyświetlaczu trójwymiarowym gburowaty Hast.
Człowiek o aparycji kogoś, kto nie potrafił się oderwać od żarcia. Jego
nalana, okrągła twarz oraz świńskie oczy budziły w Maliku odrazę i zarazem
respekt. Całe wrażenie potęgowała łysa głowa i haczykowaty nos.
– Dzień dobry panie Hast, mam niestety złe wiadomości. Osoba którą pan
zlecił znaleźć nie żyje, holodysk nie został odzyskany. Mam trop ale
potrzebuję czasu. – stanowczo acz z lekką nutą niepewności wydusił z siebie
detektyw.
– Do kurwy nędzy Malik, zdajesz sobie sprawę z tego, że to jest sprawa
ogromnej wagi? Nie mogliśmy zgłosić kradzieży urządzenia władzom
ponieważ są skorumpowani przez ExoMed - naszego największego wroga.
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co się stanie, gdy holodysk dostanie się w
ich parszywe łapy – ryknął Hast. – Nie przestawaj szukać, przesyłam ci
45000 kredytów na dalsze wydatki. Pamiętaj, wybraliśmy Cię bo nigdy nie
zawiodłeś i jesteś dyskretny. Niech tak pozostanie.
Trzask zerwanego połączenia doprowadził Malika do zimnych potów i
wystąpienia

ciarek

na

plecach.

Dobrze

wiedział,

że

z

korporacjami

medycznymi się nie zadziera. Tym bardziej z takimi które mają filie na
innych planetach i posiadają siły zbrojne większe niż niejedna republika czy
3

konfederacja. Nawet armia Zjednoczonej Neuropy jest niczym przy kilku
tysiącach regimentów mechów i vertexów bojowych ExoMedu.
Trzeba działać – pomyślał Stan i wykręcił numer do starego przyjaciela z
wojska, Randalla Donvila.
– Słuchaj Randall, z tej strony Stan. Mam do Ciebie sprawę – potrzebuje
żebyś namierzył profile cieplne i zdobył zdjęcia z kwadratu 5e42 w lesie pod
Pittsburghiem. Płatność jak zawsze.
– Nie wiem w co się wpierdoliłeś tym razem, Stan ale wiedz, że robię to
ostatni

raz.

Gdyby

góra

dowiedziała

się,

że

grzebie

w

odczytach

szpiegowskich i profilach cieplnych oraz zdjęciach to trafiłbym pod pluton
egzekucyjny. Nawet nie chcę wiedzieć czego tym razem dotyczy ta sprawa –
odburknął niechętnie Randall.
– Obiecuje, że to ostatni raz. Jeszcze raz dzięki stary – z przekonaniem
wydukał Malik wiedząc, że jego przyjaciel jest zbyt pazerny na pieniądze aby
odmówić następnym razem. Tym bardziej, że jego kochana żonka uciekła z
oficerem wywiadu zostawiając go na lodzie. Patrząc na niego w sumie kto by
wolał taką nieżyciową ofiarę losu, technika urządzeń szpiegowskich bez
większych perspektyw. Wyjął plakietkę z namiarem na wejście E25 oraz
komorę C15 którą znalazł przy umarlaku w lesie pod Pittsburghiem. Włożył
ją do skanera biometrycznego i wybrał opcję analizy. Co do składu to była
tylko krew denata, gleba, szczątki organiczne i jego DNA, które nie widniało
w żadnej z baz. Jednak badanie wykryło zaszytą informację w jednej z nici
kartki – stanowiła ona:
21451707
Doświadczenie z wywiadu podpowiedziało Malikowi, że to nic innego jak
21:45 dnia 17.07 – czyli dzisiaj. Miał zatem trzy godziny na dotarcie do portu
międzyplanetarnego Oberon. Półtorej godziny lotu stąd.
Detektyw udał się do pokoju w którym urzędowała piękna szatynka o
czarnych jak dwa węgielki oczach – Panna Elizabeth Larkin. Była to kobieta
niespodziewanej urody, miała pociągłą i lekko wyniosłą twarz, oraz pełne
pewności siebie spojrzenie. Widoku dopełniała jej wręcz modelowa sylwetka –
chciałoby się rzec, że ma za sobą niejedną sesję modyfikacji chirurgicznych,
oraz ulepszeń struktury kości oraz tkanek w ExoMed – jednak zarzekała się,
4

że nie korzystała z tego typu usług. Pokój jeszcze wypełniał dym po świeżo
wypalonych papierosach, zmieszany ze zmysłowymi perfumami panny Larkin
co wprawiło Malika w specyficzny nastrój.
- Elizabeth, muszę się udać w pewne miejsce związane z najnowszą
sprawą. Idź już do domu, interesantów zaproś na przyszły tydzień.
Zapakował się do vertexa i udał w lot do portu Oberon. Po godzinie lotu
dostał zdjęcia satelitarne oraz fotokopie z dronów zwiadowczych danej
lokalizacji, w której znalazł zwłoki. Widać było na nich specyficznego
wysokiego człowieka o szeroko rozstawionych oczach i kanciastej szczęce.
Jego twarz zdobiła parszywa blizna, jakby musnęła go wiązka lasera i
pozostawiła mały rów mariański na jego twarzy. To on był zabójcą
uciekiniera.
Po doleceniu na miejsce udał się do portu Oberon – konstrukcja której
widok jest marzeniem wielu. Spiczaste wieżyczki kontroli ruchu oraz co
chwile lądujące i startujące transportowce. Droga do nieba w dosłownym
tego słowa znaczeniu. Zbliżała się godzina 21:45, w wyznaczonym miejscu
był spory ruch. W pewnym momencie poczuł szarpnięcie za swój płaszcz z
egzoskóry, nieznana mu postać szepnęła
– Wiemy co się stało w lesie. Oni już tutaj są, nie mamy czasu. Weź ten
holodysk i uciekaj, nie dopuść aby wpadł w ręce ExoMedu. – Zanim zdążył
się przyjrzeć osobie, która mu dała dysk oślepiło go strasznie jasne światło.
To były granaty błyskowe i świst wiązek laserowych koło ich głów. Wykidajła
ExoMedu go ścigali, wykorzystał zamieszanie powstałe w porcie do ucieczki,
ostatnim tchem wbiegł do zaparkowanego vertexa. Uruchomił systemy i
wystartował, na dole było widać wsypujących się najemników z portu.
Nad lasami pod Pittsburghiem pojazd wskazał odczyty o drugiej maszynie,
z kursem obranym na vertexa Malika. Było wiadome, że ktoś go ściga.
Maszyna korporacji ExoMed miała lepsze parametry, pościg trwał kilkanaście
minut. W pewnym momencie zapaliły się na holowyświetlaczu informacje
dotyczące wystrzelonego impulsu elektromagnetycznego. Zanim Malik zdołał
zareagować jego vertex został trafiony. Systemy padły, pojazd zaczął tracić
wysokość. Uderzenie o ziemie było kwestią czasu.

5

Detektyw obudził się w kabinie rozbitego pojazdu, otworzył drzwi i zaczął
uciekać przez las. Z góry było widać snop światła szperacza – świadczyło to o
tym, że został namierzony. Odwróciwszy głowę, zobaczył znajomą ze zdjęć
sylwetkę – wysokiego człowieka z blizną która się do niego zbliżał. Malik nie
mógł już dłużej uciekać, środki przeciwbólowe które zaaplikował kombinezon
przestały działać.
Postanowił dokonać ostatniego zrywu, w kieszeni płaszcza namierzył
pistolet Aegis Corps, który znalazł przy jego poprzednim właścicielu.
Odbezpieczył go i wycelował – w tym samym czasie usłyszał ponury świst
ładującej się turbiny pistoletu laserowego zabójcy, który go ścigał…

6






Download PortOberon v2



PortOberon_v2.pdf (PDF, 175.47 KB)


Download PDF







Share this file on social networks



     





Link to this page



Permanent link

Use the permanent link to the download page to share your document on Facebook, Twitter, LinkedIn, or directly with a contact by e-Mail, Messenger, Whatsapp, Line..




Short link

Use the short link to share your document on Twitter or by text message (SMS)




HTML Code

Copy the following HTML code to share your document on a Website or Blog




QR Code to this page


QR Code link to PDF file PortOberon_v2.pdf






This file has been shared publicly by a user of PDF Archive.
Document ID: 0000121104.
Report illicit content